W dzisiejszej branży pozycjonowania stron nowe skróty i terminy krążą szybciej niż kiedykolwiek. Jednym z gorszych pojęć, które wypełzło z piwnic działów handlowych i marketingowych agencji SEO jest SXO. Termin ten w ciągu ostatnich lat wzbudził wiele kontrowersji i wciąż budzi wątpliwości dotyczące swojej istoty i efektywności.
Co to w ogóle jest SXO?
SXO, Search Experience Optimization, czyli dosłownie optymalizacja doświadczenia wyszukiwania. Wikipedia nazywa to optymalizacją doświadczenia użytkownika. Co ciekawe, artykuł jest dostępny tylko w języku polskim.
Zdaniem agencji marketingowych SXO jest rewolucyjnym połączeniem SEO i UX. Ma to być podejście, które nie tylko optymalizuje witrynę pod kątem wyszukiwarek internetowych, ale także zapewnia użytkownikom satysfakcjonujące doświadczenia podczas przeglądania. Idea brzmi obiecująco, jednakże rzeczywistość jest, delikatnie mówiąc, rozczarowująca.
Dlaczego? Najprościej rzecz ujmując, SXO to po prostu kolejna nazwa dla podejścia, które od lat było praktykowane jako standard w branży. SEO zawsze dążyło do optymalizacji witryn pod kątem wyszukiwarek, przy jednoczesnym zapewnieniu wartościowej i przyjaznej dla użytkownika treści. Dążenie do tego, by strony internetowe były łatwe w nawigacji, responsywne i zawierały wartościowe informacje, zawsze było kluczowym celem dobrego SEO.
Prawda jest więc taka, że SXO w dużej mierze pokrywa się z tradycyjnym SEO, koncentrując się na dostarczaniu wartościowych treści, optymalizacji technicznej strony i budowaniu dobrych doświadczeń użytkownika. Agencje marketingowe często starają się wykorzystać tę nową nazwę, aby nadać znanej już praktyce SEO nowe i atrakcyjne brzmienie, próbując w ten sposób zwiększyć zainteresowanie klientów.
Klienci SEO najbardziej poszkodowani
Próba sprzedania starego produktu w nowym opakowaniu może wprowadzać w błąd klientów potrzebujących SEO. Mogą oni mylnie sądzić, że SXO to zupełnie nowa strategia z daleko idącymi różnicami względem „tradycyjnego SEO”. W efekcie agencje wykorzystują to jako pretekst do zwiększenia cen swoich usług i przekonywania klientów do opłacania działań, które tak naprawdę nie różnią się znacząco od tych oferowanych pod szyldem SEO. To prowadzi do wyższych kosztów dla klientów bez rzeczywistej wartości dodanej.
W rzeczywistości przedstawianie SEO jako czegoś zupełnie nowego pod nazwą SXO może spowodować duże szkody w postaci nierzetelnych obietnic, wyższych kosztów dla klientów i skupienia na nazwie kosztem rzeczywistej wartości i jakości usług.
Brak norm dla SXO
SXO nie ma jasno określonych norm czy wytycznych. W rezultacie agencje same wymyślają, co powinno wchodzić w zakres SXO.
W przeciwieństwie do SEO, które posiada zestaw wytycznych Google’a oraz znanych praktyk, SXO pozostaje oficjalnie nieokreślone i elastyczne w swoim podejściu. Brak konkretnych ram sprawia, że SXO jest koncepcją bez konkretów. Taka sytuacja może prowadzić do manipulacji oraz nadużyć, a także wprowadzać zamieszanie w interpretacji samego zagadnienia, co skutkuje rosnącym sceptycyzmem.
Brak jednolitych wytycznych dotyczących SXO może także stanowić problem dla firm, które starają się zastosować tę strategie w praktyce. Brak jasnych wskazówek uniemożliwia skuteczną implementację, a niekiedy może wyrządzić realne szkody.
Brak ekspertów SXO
Nie ma ekspertów od SXO. Choć koncepcja SXO ma łączyć aspekty SEO i UX, to w praktyce to osoby specjalizujące się głównie w optymalizacji dla wyszukiwarek (SEO) są odpowiedzialne za wdrażanie tego typu strategii. A przecież właściwa implementacja SXO powinna uwzględniać zarówno elementy optymalizacji dla wyszukiwarek, jak i doświadczenie użytkownika. Z tego powodu istotne jest, aby specjaliści SEO współpracowali z ekspertami od UX, tworząc zespoły, które mogą skutecznie połączyć te dwie dziedziny.
Zwyczajna współpraca między specjalistami SEO a ekspertami UX może stworzyć bardziej zrównoważone podejście, które uwzględni czynniki techniczne, jak i ludzkie w celu zapewnienia dobrego doświadczenia użytkownika przy jednoczesnym uwzględnieniu wymogów wyszukiwarek internetowych. Nie trzeba tego nazywać SXO.